Jeżeli uważasz, że aparat do mierzenia ciśnienia jest atrybutem babć, a zbyt wysoki cholesterol mają w rodzinach głównie dziadkowie, to czas rozprawić się z tym poglądem. Świeżo upieczony dorosły może wywrzeć gigantyczny wpływ na swoje przyszłe zdrowie i poczynić solidny krok w stronę aktywnej starości.

Młodzi ludzie również powinni zadbać o swoje zdrowie

Zacznijmy od pytania: od jakiego momentu mamy ochotę zadbać o siebie? Jeżeli czytasz to jako profesjonalist(k)a bądź pasjonat(ka) zdrowego stylu życia, pewnie nie masz wątpliwości, jakiej udzielić odpowiedzi. Nie jest to jednak prawda odnośnie całego społeczeństwa.
Piekący ból w klatce piersiowej wydaje się odgrywać rolę odpowiedniego motywatora dla większości, chociaż z zasady nie gwarantuje przełamania oporu względem zielonych warzyw liściastych czy aktywności fizycznej. Podobnie zadziała przebyty udar czy zdiagnozowana cukrzyca. Niezakaźne choroby przewlekłe zwykle nie rozwijają się jednak z dnia na dzień. Stanowią konsekwencję wieloletnich starań, na których efekty nikt nie ma ochoty. Trzeba więc przekonać zdrowych, że kiedyś prawdopodobnie będą chorzy, jeżeli zaniedbają własne ciała. Brzmi jak karkołomne zadanie, bowiem mowa o młodych dorosłych będących w pełni sił, pragnących garściami czerpać z życia. Gdzie w tym czasie miejsce na wizytę w przychodni?

Nie ma na co czekać

Jak wynika z artykułu Associations of Blood Pressure and Cholesterol Levels During Young Adulthood With Later Cardiovascular Events dysponujemy już dowodami przekonującymi, by nie zwlekać. Według wyliczeń opartych o badania 36 030 osób, podniesione rozkurczowe ciśnienie tętnicze (ang. diastolic blood pressure, DBP) oraz podwyższone stężenie lipoproteiny LDL, znanej jako „zły” cholesterol, przed 40. urodzinami stanowią niezależne czynniki ryzyka rozwoju choroby niedokrwiennej serca. Nie trzeba mieć przy tym nadciśnienia tętniczego według europejskich standardów, ponieważ problem dotyczy już DBP ≥ 80 mm Hg (ryzyko zachorowań większe o 21% w porównaniu do wartości <70 mm Hg)!  Frakcja LDL ≥ 100 mg/dl wykazała przy tym jeszcze silniejszy związek niż niewłaściwe DBP, zwiększając ryzyko o 64% względem niższych wartości. I znowu mówimy o wynikach niebudzących większego niepokoju w gabinecie lekarskim –  przecież dla większości młodych ludzi granicę normy stanowi <115 mg/dl. Co jeszcze ciekawsze, stężenie LDL przed 40. urodzinami wydaje się odgrywać istotniejszą rolę niż po nich!
Tylko nieco inaczej wygląda sytuacja z niewydolnością serca – w jej przypadku zwiastunem kłopotów są zbyt wysokie ciśnienie rozkurczowe oraz skurczowe (ang. systolic blood pressure, SBP). W przypadku SBP również mówimy o wartościach (≥ 130 mm Hg), które nie muszą oznaczać w Europie nadciśnienia tętniczego! Według badania ryzyko niewydolności serca wzrastało o 37% względem pomiarów <120 mm Hg. Autorzy zwracają przy tym uwagę na ważniejszą rolę pomiaru DBP we wczesnej dorosłości, a SBP w późniejszej.
Zatrzymajmy się na chwilkę, by poznać teoretyczne podstawy tego fenomenu. U młodszych osób z elastyczniejszymi ścianami tętnic (dokładniej, mówimy o zjawisku odbicia fali tętna) wysokość SBP nie ulega wzmocnieniu na obwodzie, co maskuje podwyższone wartości centralnego SBP, czyli tego panującego w naszej głównej tętnicy, aorcie. Centralnego SBP nie możemy zmierzyć standardowymi metodami w gabinecie POZ. Dopiero sztywnienie naczyń z wiekiem prowadzi do wzrostu użyteczności SBP celem oceny ryzyka sercowo-naczyniowego.
To może w tym wszystkim znajdzie się coś pocieszającego dla niezaangażowanych i nie mających ochoty do czterdziestki martwić się o zdrowie? Owszem, względem cholesterolu i ciśnienia tętniczego nie trzeba się jeszcze szczególnie martwić o udar niedokrwienny bądź krwotoczny (zgodnie z wynikami omawianej analizy). Najważniejszym ze sprawdzonych czynników okazało się dla tego przykrego wydarzenia SBP w późnej dorosłości (po 40. roku życia).

Inwestycja w zdrowie

Zauważmy, że analiza dotyczyła raptem kilku, chociaż jakże ważnych, parametrów. Pod uwagę brano jeszcze lipoproteinę HDL (tzw. „dobry” cholesterol), ale jej nieprawidłowe stężenie we wczesnej dorosłości nie wiązało się z późniejszymi konsekwencjami. Zyskujemy jednak kolejną przesłankę, by nie zwlekać ze zmianami i to nawet będąc w granicach normy! Z opublikowanych w minionym roku wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia dotyczących zapobiegania otępieniu płynęły podobne wnioski – rozszerzone o negatywny wpływ otyłości w średnim wieku. Badanie Framingham Offspring (ujęte w omówionej teraz pracy) wskazuje zaś dodatkowo w świeżej, lipcowej publikacji, że kluczowy dla zdrowia układu krążenia jest poziom cholesterolu nie-HDL pomiędzy 25. a 40. urodzinami. Układa się to w spójną całość i konkretny wniosek – młodych dorosłych należy uświadamiać, że już dzisiaj pracują na swoje zdrowie za wiele, wiele lat. Zdrowie jest w końcu środkiem do realizacji naszych celów. Szkoda zostać bez niego, więc im wcześniej zaczniemy, tym lepiej.

Przy pisaniu tego artykułu przypomniała mi się XVI-wieczna fraszka Jana Kochanowskiego „Na zdrowie” (fragment):

Szlachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.

Nie czekajmy aż się zepsuje i przekazujmy wiedzę tym, którzy nie mają takiej świadomości!

 

Piśmiennictwo:

  1. Zhang Y, et al. Associations of Blood Pressure and Cholesterol Levels During Young Adulthood With Later Cardiovascular Events.
  2. Pencina KM, et al. Trajectories of Non–HDL Cholesterol Across Midlife.
  3. Risk reduction of cognitive decline and dementia: WHO Guidelines. 2019.

 

O autorze:
Piotr Długołęcki – Redaktor Naczelny Bloga PTMSŻ, lekarz stażysta, od 2017 roku związany ze Studenckim Kołem Naukowym Medycyny Stylu Życia Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Wśród osiągniętych sukcesów wymienia wystąpienie z pracą naukową Koła na I Kongresie European Lifestyle Medicine Organization w Genewie (oraz czynny udział w kilku innych konferencjach), jak i zmiany we własnej diecie, w tym pyszną, autorską owsiankę (w myśl zasady, że zmiany trzeba zaczynać od siebie). Liczy, że prozdrowotne nawyki pomogą mu cieszyć się aktywnym życiem do późnej starości.