Pochylimy się dzisiaj nad cieplutkim jeszcze artykułem Coffee, Caffeine, and Health opublikowanym w The New England Journal of Medicine.
Zacznijmy zatem od informacji epidemiologicznych zza Atlantyku. Główne  źródło kofeiny dla przeciętnego dorosłego Amerykanina stanowi bez wątpienia kawa, na co wskazują dane National Health and Nutrition Examination Surveys z lat 2011–2012. Zdecydowanie mniej korzystnie wyglądają one dla tamtejszej młodzieży pomiędzy  15. a 19. r. ż., ponieważ dominującą rolę odgrywają w tym względzie inne napoje bezalkoholowe, np. typu cola.
W jakich ilościach i gdzie jeszcze znajdziemy kofeinę? Kubek (236 ml) kawy parzonej zawiera przeciętnie 92 mg, rozpuszczalnej 63 mg, a bezkofeinowej zaledwie 1 mg. Wypełniony czarną herbatą da nam 47 mg, a zieloną 28 mg. Odpowiednik w postaci napoju typu cola sprawi, że spożyjemy jej około 22 mg.  Tabliczka gorzkiej czekolady to typowo 84 mg, a w przypadku mlecznej cztery razy mniej.

Antagonista adenozyny

Co takiego niezwykłego jest w kofeinie? Przede wszystkim, struktura podobna do adenozyny, pozwalająca na blokowanie jej receptorów. Dawki od 40 do 300 mg działają pobudzająco i skracają czas reakcji. Korzyści odznaczają się szczególnie w czasie wykonywania długotrwałych, monotonnych zadań oraz po epizodycznym niedosypianiu. Regularny niedobór snu pozbawia jednak substancję efektywności.

W perspektywie wieloletniej obserwuje się zależność pomiędzy spożywaniem kofeiny a zmniejszoną zapadalnością na chorobę Parkinsona. Analogicznie sytuacja przedstawia się  w przypadku raka wątrobowokomórkowego – picie kawy, ale tylko tej z kofeiną, związane jest z jego rzadszym występowaniem. W obu przypadkach sugerowane podłoże stanowi właśnie blokowanie działania adenozyny, którego hepatoprotekcyjne właściwości wynikają przynajmniej częściowo z hamowania procesu włóknienia.

W dobrym towarzystwie?

Na pierwszy rzut oka, działanie kofeiny na układ sercowo-naczyniowy wydaje się nawet nieco szkodliwe.  Spożycie skutkuje bowiem uwolnieniem adrenaliny, wzrostem ciśnienia tętniczego i zmniejszeniem insulinowrażliwości. Na szczęście, nie tylko rozwijająca się z czasem tolerancja winna uspokajać kawoszy.
Występuje bowiem związek picia kawy z obniżoną zapadalnością na choroby układu krążenia, a najlepsze wskaźniki zaobserwowano w grupie delektującej się smakiem średnio 3 kubków/dzień (mediana 3,5 kubka/dzień). Dla osób zainteresowanych szczegółami dodam, że pod kątem samej choroby niedokrwiennej serca minimalnie lepiej zaprezentowało się spożycie na poziomie 1,5 kubka (tak średnia, jak i mediana) każdego dnia. Przewaga 3 kubków zaznaczyła się natomiast w kwestii udarów mózgu. Picie kawy w największych ilościach (średnio 5 kubków/dzień; mediana 5,5 kubka/dzień) nie było natomiast gorsze niż jej niepicie (z trendem ku przewadze nad niepiciem).
Obawy o działanie diabetogenne również nie znajdują poparcia w literaturze. Wprost przeciwnie, cukrzyca typu 2 wyraźnie rzadziej pojawiała się u osób pijących kawę w dużych ilościach (mediana 5 kubków/dzień). Oszacowano, że z każdym dodatkowym kubkiem ryzyko potencjalnie maleje o 6%.

Wiele wskazuje na to, że dobroczynny wpływ kawy na zdrowie może wynikać nie tylko z obecności kofeiny, ale i bogactwa innych substancji. Przykładowo, znane są dodatnie korelacje z rzadszą zapadalnością na niektóre nowotwory, przy czym dla raka endometrium zawartość kofeiny wydaje się jednak niezbyt istotna, gdyż sprawdzają się i pozbawione jej wersje. Podobnie rzecz ma się z wymienioną już cukrzycą typu 2.
Sprawę jeszcze bardziej komplikuje kwestia chorób krążenia, jako że omówione ochronne zależności nie zostały zaobserwowane, gdy przeanalizowano picie kawy bezkofeinowej. Wyjaśnienie może leżeć jednak w tym, że po wersję pozbawioną kofeiny sięgają częściej osoby z obecnymi już dolegliwościami ze strony układu sercowo-naczyniowego. Żeby jeszcze mocniej namieszać pragnę zauważyć, że to raczej nie jej powinni wystrzegać się pacjenci obarczeni chorobami układu sercowo-naczyniowego, a ewentualnie kafestolu.
Kawa po turecku, kokkaffe  (gotowana po skandynawsku) czy też uzyskana przy pomocy prasy francuskiej zawierają całkiem pokaźne ilości tego związku, a espresso bądź przygotowana z użyciem makinetki  (moki) już nieco mniej.  Pomijalne stężenia wyszukamy natomiast w rozpuszczalnej, jak i sporządzonej dzięki dripperowi czy perkolatorowi. Generalnie, kafestol znajdziemy w kawach niefiltrowanych, które w badaniach interwencyjnych potrafiły podnosić cholesterol całkowity  o 18,2 mg/dl, w porównaniu do filtrowanych odpowiedników, na przestrzeni mniej więcej 56 dni. Różnica niemal w całości wynikała ze wzrostu LDL. Stąd obawa autorów meta-analizy z 2014 r. dotyczącej związków kawy z chorobami układu sercowo-naczyniowego, że ewentualny korzystny wpływ może być obecny jedynie w przypadku popularnie pitych kaw, niezbyt bogatych w kafestol – w publikacji nie byli oni w stanie, na podstawie dostępnych danych, dokonać podziału według tego kryterium.

Spodziewasz się dziecka? Może lepiej odstaw kofeinę

Temat picia kawy przez kobiety ciężarne dostarcza dodatkowych dylematów. Metabolizm kofeiny wykazuje nie tylko duże różnice pomiędzy poszczególnymi ludźmi, ale i w zależności od etapu życia. Typowy czas półtrwania w organizmie liczony jest na 2,5 – 4,5 godz., a w ciąży ulega wydłużeniu nawet do 15 godz. w III trymestrze. Dla noworodków liczy zaś aż 80 godz. i normuje się dopiero w 5.-6. miesiącu życia.
Zaobserwowane powiązania przyjmowania kofeiny, dla której łożysko nie stanowi istotnej bariery, z niską masą urodzeniową, a co gorsza większym ryzykiem utraty ciąży mogą budzić więc niepokój. W analizie z 2018 roku opartej o dane z Nurses’ Health Study II przedciążowe spożycie kawy (uznane za marker spożycia także w czasie jej trwania) w sposób liniowy korelowało z późniejszym występowaniem samoistnego poronienia – 4 lub więcej porcji dziennie w porównaniu z niepiciem przedstawiały ryzyko o 3,6% większe. Związek osłabł, gdy uwzględniono w obliczeniach korektę o przedciążowe przyjmowanie kofeiny, które z kolej większe było u kobiet nieco starszych, z wyższym BMI, gorszą jakością diety, pracujących na nocne zmiany, korzystających z antykoncepcji hormonalnej, palących, nieródek. Nie znaleziono natomiast korelacji łączących przedciążowe spożycie kawy z martwymi urodzeniami. Ponadto inni autorzy, Chen i współp., każde dodatkowe 100 mg kofeiny dziennie w czasie ciąży powiązali (meta-analiza z 2016 r.) z 7% wzrostem ryzyka utraty ciąży oraz (meta-analiza z 2014 r.) z 13% wzrostem ryzyka wystąpienia u dziecka masy urodzeniowej <2500 g. Sugeruje się nieprzekraczanie w ciąży oraz w okresie laktacji spożycia kofeiny na poziomie 200 mg/dzień, niemniej co ostrożniejsze osoby znajdą w badaniach powody, by udział kawy w codziennym jadłospisie zredukować w tym okresie do symbolicznego minimum.

Napój wart uwagi

Chcąc ukazać na ile kawa cenna jest w ostatecznym rozrachunku, pozwolę sobie zaznaczyć, że spożycie 2-5 kubków każdego dnia konsekwentnie łączone jest ze zmniejszoną umieralnością z przyczyn ogólnych. Taka zależność opiera się nawet próbie rozróżnienia pomiędzy osobami z genetycznymi wariantami warunkującymi różną szybkość metabolizmu kofeiny oraz dzieleniu na kawę z kofeiną i bez.

Niestety, napotykamy różne problemy w interpretacji danych – sposób przygotowania, podawanie z różnymi dodatkami, wielkość naczyń, z których pili uczestnicy badania. Odpowiedzi na wiele pytań pozostają mało uchwytne, a możliwe do wyciągnięcia wnioski generują przede wszystkim obraz kawy jako napoju z reguły prozdrowotnego.

 

Piśmiennictwo:

  1. van Dam RM, Hu FB, Willett WC. Coffee, Caffeine, and Health. N Engl J Med. 2020; 383:369-378. DOI: 10.1056/NEJMra1816604.
  2. Ding M et al. Long-term coffee consumption and risk of cardiovascular disease: a systematic review and a dose-response meta-analysis of prospective cohort studies. Circulation. 2014 Feb 11;129(6):643-59. doi:10.1161/CIRCULATIONAHA.113.005925.
  3. Jee SH et al. Coffee consumption and serum lipids: a meta-analysis of randomized controlled clinical trials. Am J Epidemiol. 2001 Feb 15;153(4):353-62. doi: 10.1093/aje/153.4.353.
  4. Gaskins AJ et al. Pre-pregnancy caffeine and caffeinated beverage intake and risk of spontaneous abortion. Eur J Nutr. 2018 Feb;57(1):107-117. doi: 10.1007/s00394-016-1301-2. Epub 2016 Aug 29.

O autorze:
Piotr Długołęcki – Redaktor Naczelny Bloga PTMSŻ, lekarz stażysta, od 2017 roku związany ze Studenckim Kołem Naukowym Medycyny Stylu Życia Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Ma przyjemność prowadzić dla studentów zajęcia z pogranicza seksuologii i medycyny stylu życia. Wśród osiągniętych sukcesów wymienia wystąpienie na I Kongresie European Lifestyle Medicine Organization w Genewie, jak i zmiany we własnej diecie, w tym pyszną, autorską owsiankę (w myśl zasady, że zmiany trzeba zaczynać od siebie). Liczy, że prozdrowotne nawyki pomogą mu cieszyć się aktywnym życiem do późnej starości.